piątek, 31 sierpnia 2012

jeszcze będzie przepięknie

Jestem w miejscu, które nie istnieje. Oparta o ogromny pień rozłożystego drzewa, chłonę spokój unoszący się nad rzeką. Potężne drzewa, które z roku na rok umacniają się w swym ­majestacie budzą we mnie poczucie bezpieczeństwa. Szum płynącej wody zagłusza krzyk w mojej głowie. Odbijające się od niej promienie sierpniowego słońca przebijają ciepłem, które­go tak mi brakowało. Chłód ziemi, jak katalizator, przenikliwie bada moje wnętrze. Wiatr delikatnie otula swą świeżością. Przynosi kolejne wspomnienie. To miejsce zawsze było dla mnie niezwykłe. Niezmienność w obliczu upływu czasu, która zatrzymała moje prawdziwe ja. Czuję się tu po prostu sobą. Romantyczne rozchwianie emocjonalne mi nie przeszkadza. Z ko­lejnym uderzeniem serca przychodzą łzy lub śmiech. Tak długo przychodziłam tu w nadziei, że on usiądzie obok. Dziś nie czekam… Wkomponowana w krajobraz jego obecność sprawiła, że zawsze czuję go blisko siebie. Wypełniająca go niepewność, gdy chciał być dla mnie wspar­ciem. Silne spojrzenie, nasączone bólem ostatniego widzenia, chłonące najdrobniejszy mój ruch, jakby chciało nauczyć się go na pamięć. Odpływające myśli zachwycające się odpowiedni­kami własnych zachowań u mnie zauważonych. Po zamknięciu oczu podsłuchuję milczenie, którym tak wiele potrafił zawsze wyrazić. Słyszę jego śmiech w odpowiedzi na własne żarty. I zmieniający się ton głosu, w którym rozsądek informuje o czasie rozstania. Tylko on znał się na zegarku w tym miejscu.  
Pisanie mi pomaga. Ograbia z głębi, której nie czuję się godna. Wzbudza poczucie, że kiedyś zdołam wypisać całe moje wnętrze i umiejscowię się w czasie, w którym to się stanie. Zacznę żyć przyszłością i ruszę dalej. Jak na razie uczę się nowych słów. Najtrudniej jest za­mienić „musieć” na „chcieć”… A tylko to jedno słowo rozwiązałoby problemy. Bo gdybym nie chciała o Tobie zapomnieć, a musiała? Muszę przestać szukać wciąż Ciebie, a gdybym te­go chciała? Dla chcącego nic trudnego. A dla przymuszonego zawsze istnieje nadzieja, że coś się zmieni. No chyba, że nie będzie tego chciał...